BANKIERZY Z DUNAJEWSKIEGO – historia kamienicy przy Dunajewskiego 7
Przed wojną w okolicy ul. Dunajewskiego mieściło się kilka małych banków żydowskich. Gromadziły niewielki kapitał, bowiem podzieleni Żydzi nie chcieli ich konsolidować, woleli lokować pieniądze u zaufanych bankierów. W murach kamienicy przy Dunajewskiego 7 obracano całkiem sporym kapitałem.
Ruch inwestycyjny na początku XX wieku wzmógł działalność instytucji bankowych w Nowym Sączu. Na ich czele stała Kasa Zaliczkowa i Kasa Oszczędności. Żydzi zaczęli zakładać swoje banki, tym bardziej, że prężnie zaczął rozwijać się syjonizm. Nowy ruch ideologiczny tchnął ożywczego ducha w zastany sztetl chasydów… A, że banki powstawały tutaj nie można się dziwić – niemal po sąsiedzku – przy ul. Szwedzkiej 9 mieszkali Silbermanowie, ojcowie syjonizmu na Sądecczyźnie.
Przed II wojną światową pod adresem Dunajewskiego 7 mieścił się Spółdzielczy Związek Kredytowy. Prawdopodobnie był związany z Bankiem Kredytowym dla Handlu i Przemysłu, powstałym jeszcze w 1896 roku. Według antysemickiej prasy dokonywały się tam niesamowite przekręty, a jeden z radnych – Maurycy Korbel – postawił nawet kamienicę przy Szwedzkiej 5 za zdefraudowane pieniądze… Ale to już osobna historia. Warto wspomnieć, że w 1936 r. w powiecie nowosądeckim istniały 73 spółdzielnie związkowe, w tym osiem żydowskich (11% wszystkich). Więc taki typ działalności nie był popularny w sądeckim sztetlu.
Mający na Dunajewskiego 7 siedzibę Związek Kredytowy w Nowym Sączu utworzono w 1926 r. Na jego czele stał syjonista, dr Hersz Syrop, rajca miejski, adwokat i wybitny działacz społeczny. W radzie nadzorczej Związku znalazła się elita sądeckich syjonistów: Mojżesz Fisch, Leon Gelerntner, Henryk Kornhauser, Henryk Margulies, Joachim Kalt, Izrael Wenzelberg, Markus Anisfeld. Prezesem zarządu był Samuel Maschler, znany dobroczyńca i filantrop, który zbudował sierociniec na ul. Zdrojowej. Razem z nim współpracował Bernard Abrahamowicz, właściciel kamienicy Szwedzka 9 (niegdyś komenda policji). Aktywnie działali także: Baruch Berliner (kupiec), Juda Knöbel (właściciel hotelu i składu win), Salomon Schlüssel (handlarz mąką), Józef Steiner i Natan Weindling. Pierwszy kapitał organizacji pochodził z Jointu i z kont założycielskich. Oczywiście dotacje i status społeczny członków zarządu sytuował instytucje wśród najbardziej wpływowych. Związek Kredytowy w Nowym Sączu posiadał w latach 30. XX w. największy kapitał w województwie krakowskim: 265 174 zł!
Dom nr 78 powstał zapewne po wielkim pożarze z 1894 r. Należy pamiętać, że pożoga rozpoczęła się właśnie na Dunajewskiego. W 1906 r. właścicielem kamienicy był Feliks Dobrowolski, masarz. Wystąpił on do rady miasta z wnioskiem o budowę lodowni na zapleczu domu, co świadczy o tym, że prowadził tutaj ubój zwierząt i mały sklep. Rajcy przychylili się do jego prośby. Z racji, że parcela kamienicy sięga w stronę Jagiellońskiej, to graniczyła z domem Jakuba Pennara. Ten znany kupiec nie mógł znieść, że Dobrowolski buduje lodownię i co jakiś czas. donosił na niego do magistratu. Lodownia powstawała, ale zdaniem Pennara, zbyt blisko jego gruntu.
W międzywojniu dom przeszedł na własność Związku Kredytowego, który rozlokował w nim swoje biura. Związek kredytowy nie był dobrym właścicielem. Skarżono się, że ściany budynku są „brudne”, a ostatnie upomnienie wysłano 28 lipca 1939 r. Mały budynek nie mógł pomieścić wiele innych zakładów, ale była to typowa żydowska kamienica. Obok banku mały sklepik spożywczy w prowadził M. Weichman. Mieszkał na ul. Jagiellońskiej 19, także do pracy miał kilka kroków. Zginął w 1942 r. w Auschwitz. Podobny los spotkał zapewne jego żonę Pessel.
Na piętrze kamienicy mieszkało kilku lokatorów. Na początku XX w. pomieszczenia wynajmowała tutaj „prywatystka” jak wówczas nazywano urzędniczkę: Eugenia Stern (ur. 1859 r.). Nie byłoby w tym nic dziwnego, poza tym, że była kobietą, a w 1900 r. dziewczyna – urzędnik należała do rzadkości! Mieszkała tutaj z dziećmi: Saulem i Berlem. Przed 1939 r. pomieszczenia mieszkalne wynajmował cholewkarz Albin Katz (ur. 1904 r.) i jego żona Rachela (ur. 1908 r. ). Według Markusa Lustiga Katz przeżył wojnę. Obok mieszkał zegarmistrz Mendel Klimand (ur. 1889 r.) i jego żona Leiba (ur. 1895 r.). Nie znamy jej wojennego losu, być może jakimś cudem przeżyła. W Yad Vashem znajduje się za to świadectwo zgonu Mendela. Nieznane są losy pozostałych lokatorów: handlarza Mojżesza Loffelcholza i żony Sabiny, Chawy Kamlet (urodzonej w 1914 r.), rodzeństwa Marków (Blima, Izak i modniarka Zofia). Zginęła Ruchla Peterseil z dziećmi (17 letnią Chają i 15 letnią Miriam). Wojnę przeżył pewnie ojciec rodziny, przedwojenny kupiec Samuel, wraz z synem Piotrem. Ich losów nie udało się ustalić.
Wiemy, że wojny nie przeżył lokator „siódemki” kupiec Jakub Landman i jego żona Nissel. Brutalnie zamordowano ich dzieci: Mojżesza (ur. 1922 r.), Feigę (ur. 1924 r., została zabita w obozie Bergen Belsen). Świadectwo ich zgonu złożył Wolf Landman, syn Berla, który po wojnie zamieszkał w Brukseli.
W kamienicy mieszkali też katolicy: robotnicze małżeństwo Szmiglewiczów oraz służąca Wiktoria Zielińska.
Mała kamienica przy Dunajewskiego kryje wiele ciekawych historii. Jej żydowskie dzieje brutalnie przerwał 1939 r. Mieszkańców wysiedlono do getta. Przeszłość zamknięto w archiwach pomiędzy Lwowem a Krakowem.