BUDYNEK SZYKOWNY – kamienica przy ul. Żółkiewskiego 9
Piękna secesyjna willa urzeka wieloma detalami architektonicznymi. Projekt Zenona Remiego może zachwycać nawet współczesnych sądeczan. Niezwykłe są także losy mieszkańców domu przy Żółkiewskiego 9.
Budowniczym willi był Leopold Stuber (1861 – 1918). Należał on do najwybitniejszych ewangelików w dziejach Nowego Sącza. Pochodził ze znanej i zamożnej rodziny osadników, jego brat Gustaw posiadał dworek w Dąbrowej koło Wielogłów.
Leopold był właścicielem majątku w Gołąbkowicach i tam też mieszkał. Oprócz zajmowania się swoim nowoczesnym gospodarstwem, pełnił także funkcję urzędnika: początkowo asystent, a potem kontroler kasy miejskiej (od 1895 r.), następnie kasjer miejski. Należał do najbardziej wpływowych ludzi w Nowym Sączu. Zapewne budowę tego domu traktował jako inwestycję w przyszłość, być może planował go przeznaczyć dla swoich dzieci. Tego się już nie dowiemy.
4 czerwca 1910 r. Stuber zgłosił do magistratu, że planuje wznieść dom przy ul. „Hetmana Żółkiewskiego”. Kilka dni później komisja magistracka przybyła na jego parcelę zobaczyć co to ma być za projekt. Zaakceptowany został imponujący plan Zenona Remiego. Już 2 listopada 1910 r. magistrat wydał protokół udzielający „konsensusu na zamieszkanie nowo wybudowanego” domu. Obecni członkowie zapisali jednomyślnie: „budynek szykowny”.
Nakazano Stuberowi budowę chodnika przed powstałym domem. Inny z członków komisji napisał, że jest przeciwny odbiorowi domu, bowiem brakuje ustępu, a w budynku panuje straszna wilgoć. Magistrat mimo to udzielił zgody na zamieszkanie piętra, zaś polecił wykończyć parter. Kompletny odbiór budynku nastąpił wiosną 1911 r. Nadano numer domu 1608. Stuber odwołał się od tego werdyktu i już w grudniu 1910 r. ponownie urzędnicy magistratu przybyli oglądać parter, gdzie stwierdzili wilgoć jedynie w kuchni – udzielono konsensusu „na zamieszkanie wszystkich ubikacyj”.
W latach 30. XX w. właścicielką domu była Maria Kuhnenowa z Orzechowskich. W 1938 r. poinformowano ją, że część parceli leżącej wokół domu zostanie użyta pod rozszerzenie ulicy. Wszystko bez odszkodowania, bezpłatnie.
Przed wybuchem II wojny światowej, w maju 1939 r. znajdujemy dwie rodziny mieszkające w domu przy Żółkiewskiego. Jedno z mieszkań zajmował urzędnik Stanisław Kuhnen (ur. 1886 r.), jego żona Maria (ur. 1896 r.) oraz córka Anna ur. 1914 r. Zdecydowane najbardziej znanym lokatorem willi był profesor gimnazjum Romuald Reguła. Zajmował mieszkanie razem z żoną Bronisławą (ur. 1896 r.) i z dziećmi.
Romuald Reguła urodził się w 1894 r. w Kozach koło Bielska – Białej. Jego ojciec Jan był urzędnikiem skarbowym i przeniósł się do Nowego Sącza. Romuald ukończył I Gimnazjum w Nowym Sączu, a następnie udał się na studia do Krakowskiej ASP, na wydział malarstwa, pod skrzydła Axentowicza i Weissa. Uczył się tam w latach 1913 – 1918. Równocześnie na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował filozofię i historię sztuki.
Od 1919 r. nauczał rysunku w II Gimnazjum w Nowym Sączu, wcześniej pracując krótko w Żywcu i Wadowicach. Nauczał także w innych sądeckich szkołach: Gimnazjum im. Marii Konopnickiej, Żeńskim Seminarium Nauczycielskim, Liceum Pedagogicznym, Szkole Handlowej i Gimnazjum Kupieckim. Podjął pracę także w Seminarium Nauczycielskim Żeńskim. Przed wybuchem wojny był bardzo zaangażowany w tworzenie Muzeum Ziemi sądeckiej oraz odbudowę zamku (był członkiem komitetu ds. ostatniej kwestii).
W 1925 r. wyjechał do Wiednia i Paryża, aby podnieść swoje umiejętności artystyczne. Następnie zaliczył krótki pobyt w Czechosłowacji – w Pradze i Brnie, gdzie w 1928 r. uczestniczył w Światowym Kongresie Nauczycieli Rysunku. W tym czasie wyrobił sobie markę – został cenionym kolorystą. Jego malarstwo sztalugowe to głównie olejne pejzaże, martwe natury, kompozycje i portrety. Jego obrazy prezentowane były w całym kraju, w tym na krakowskiej ASP oraz w warszawskiej „Zachęcie”. W 1919 r., z jego inicjatywy powstał w Nowym Sączu Związek Artystów Malarzy Ziemi Sądeckiej. Od 1926 r. przewodniczył Związkowi. Ponadto był członkiem Związku Artystów Plastyków w Krakowie, Towarzystwa Sztuk Pięknych „Zachęta” w Warszawie.
Poza malarstwem Reguła zajmował się projektowaniem – stworzył dyplomy na V Europejskie Mistrzostwa Saneczkarskie w Krynicy w 1935 r. Projektował pawilony i stoiska handlowe na Święta Gór w latach 1935 – 1938. Za działalność w komitecie Odbudowy Zamku został udekorowany Srebrnym Krzyżem Zasługi. Zresztą jako „ojciec” Muzeum Ziemi Sądeckiej był jego kustoszem. Był wybitnym działaczem kulturalnym, założycielem i członkiem ŁOM – u (grupa artystyczno – literacka). Należał do TG „Sokół”. Publikował wiele artykułów w prasie sądeckiej. Reguła to także inicjator powstania w II Gimnazjum pisma „Lot”, a następnie „Zew Gór”. Były to gazetki tworzone przez uczniów. Uczniami Reguły byli min. Mieczysław Reguła (syn), Maria Rossmanith, Jerzy Bandura i Mieczysław Bogaczyk.
W czasie okupacji niemieckiej, za zgodą właściciela, w tym domu przechowywał część egzemplarzy I tomu „Rocznika Sądeckiego” poszukiwanego intensywnie przez Niemców. Hitlerowscy chcieli zniszczyć wszystkie egzemplarze książki. Reguła odmówił Niemcom wykonania polichromii w Deutsches Haus, narażając się okupantowi. Drugi raz odmówił propozycji zajęcia się muzeum tworzonym przez Niemców. Wskutek tego, do końca okupacji artysta miał wokół siebie konfidentów śledzących jego ruchy. W związku z tymi szykanami, Reguła musiał znaleźć inne zajęcie – pracował jako malarz pokojowy. Mimo to malował też obrazy. Wówczas z pod jego pędzla wyszła miedzy innymi „Niedziela palmowa w Nowym Sączu” z 1943 r.
Po wojnie wszedł w skład Komisji Odbudowy Miasta, a przy starostwie powołał sekcję plastyczną. W 1947 r. wyjechał do Krakowa, gdzie wykładał w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych, w Studium Konserwacji Zabytków oraz w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Zmarł 10 lutego 1981 r. w Krakowie i spoczął na Cmentarzu Rakowickim.
Z willą wiąże się także tajemnicza historia ukrywania rodziny żydowskiej. Poza opowieściami przekazanymi nam przez starszych ludzi, nie możemy nic więcej powiedzieć…
Niezwykłe są losy mieszkańców tego domu. Niestety dziś willa popada w ruinę, a nam pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce zostanie odrestaurowana i będzie piękna, tak jak na projektach Remiego.