DO KOGO NALEŻAŁ ŻYDOWSKI SKARB Z SĄCZA? – historia sądeckich judaików odkrytych na zamku
Mozes Halberstam to prawdopodobnie właściciel przedmiotów wykopanych przy sądeckim zamku wykopanych w połowie czerwca 2020 r. Sądeczanom to nazwisko wiele mówi, bowiem kojarzy się ze słynnym cadykiem Chaimem Halberstamem (1793-1876).
Na jednym z papierków odnaleźliśmy nazwisko „Moses Halberstam, Rabin, Nowy Sącz”. To może wskazywać jednoznacznie, że ta kolekcja srebra należała to rodziny o tym nazwisku. Była to znana rodzina cadyków sądeckich. Niestety osób o tym imieniu jak wynika z naszych poszukiwań było co najmniej cztery –mówił podczas konferencji prasowej Prezes Sądeckiej Agencji Rozwoju Regionalnego Jarosław Suwała. Problem jest taki, że akurat osób o tym nazwisku nie brakowało. Jeżeli przyjmiemy, że to imię i nazwisko sugeruje właściciela wykopanych przedmiotów, warto sprawdzić jego losy.
Na początek niektórych Halberstamów należy odrzucić, bowiem nie pasują do „profilu poszukiwanych”. Jest nim m.in. mały Mojżesz, który w 1918 r. zmarł przeżywszy zaledwie 4 latka. Zaskakujące jest to, że możemy spotkać w Nowym Sączu kilku innych mężczyzn nazywających się Mojżesz lub Mozes Halberstam. Pozornie wszyscy pasują. W spisie ludności z 1939 r. – sporządzonym niemal na kilka tygodni przed wybuchem II wojny światowej – znajdujemy dwóch mężczyzn idealnie pasujących do poszukiwanych.
Pierwszy z nich, Mozes Halberstam urodził się w 1888 r. i mieszkał dokładnie w miejscu, gdzie stał dom cadyka, na ul. Kazimierza 37. Co istotne, ze spisów ludności możemy dowiedzieć się, że był on prawnukiem słynnego cadyka Chaima, wnukiem cadyka Arona i synem cadyka Arie Lejbusza. Jego ojciec zmarł w 1935 r. Brat rzeczonego Mozesa – Mordechaj Zeev był ostatnim cadykiem w Sączu. Pierwszy ze znalezionych mężczyzn pasuje więc idealnie. W Nowym Sączu mieszkał od 1910 r., być może wcześniej był gdzieś poza miastem rabinem, sędzią sądu religijnego, nauczycielem. Dlaczego jednak w 1939 r. nie zapisano przy nim, że był rabinem? Tego się nie dowiemy. O tym, że mieszkał razem z ojcem świadczy też spis lokatorów tej kamienicy z lat 30. XX w. Roboczo nazwijmy go „Mozes Halberstam I”.
Teraz historia kolejnego Mozesa – „Mozesa Halberstama II”. Mieszkał dokładnie w tym samym domu co poprzedni. Urodził się w 1911 r., a więc był stosunkowo młody. W spisie ludności zapisano jednak, że był talmudystą, tak więc do rabina mu jeszcze trochę brakowało. W Nowym Sączu mieszkał od 1935 r.. Nie urodził się także w Nowym Sączu, bowiem zostałoby to odnotowane w księgach urodzin. Tak więc gdzie?
Być może odpowiedź na to pytanie kryje strzępek innego kawałka papieru, w który był owinięty odkryty skarb. Jest spisany po słowacku, a ślad prowadzi do Stropkov, gdzie żyła dynastia Halberstamów, również potomkowie sądeckiego cadyka. Co ciekawe, w Yad Vashem można natknąć się na dokument mówiący o tym, że jednym z tamtejszych rabinówbył właśnie Mozes Halberstam – na potrzeby tego artykułu „Mozes Halberstam III”. Zapisano w relacji, że urodził się w 1907 r. w Nowym Sączu. Niestety księgi urodzeń tego nie potwierdzają. Jednak to nie koniec zagadki. Jego żona Anna Halberstamova (ur. 1904) i dzieci – Chaskiel (1933 r.) i Mariem (1935 r.) – również nie miały nic wspólnego z Sączem. Natomiast prawdopodobnie jego ojcem był inny rabin w Stropkovie – Mendel (ur. 1875 r.), który poślubił Esterę Parnesową rodem z Nowego Sącza. Małżeństwo oprócz Mojżesza, doczekało się innych chłopców, późniejszych rabinów: Leopolda, Chaima i Jakuba. Idziemy jak po nitce do kłębka. Bratem Mendla był Abraham Halberstam (1856-1940), przedostatni Stropkover Rebe. Tysiące ludzi szukało u niego rady i pociechy. Chasydzi traktowali go jak ogniwo pomiędzy dynastią z Sącza a dynastią z Sieniawy. Wiemy ze wspomnień chasydów, że co roku był na sądeckim jorcaicie (rocznicy śmierci) cadyka Chaima. Miał nawet w Sączu stałe miejsce, gdzie się zatrzymywał. W latach 30. XX w. przeniósł się do Koszyc, a na stanowisku rabina w Stropkovie zastąpił go jego syn Menachem Mendel Halberstam (1873-1954). W czasie wojny udało mu się zbiec z nazistowskiej Słowacji do USA. W Williamsburgu założył słynną jesziwę stropkowską. Obecnie jego następca – Abraham Shalom Halberstam – mieszka w Jerozolimie, gdzie stoi na czele swojej grupy chasydów.
Wróćmy jednak do skarbu.
Okazuje się, że w ohelu cadyka Chaima Halberstama znajduje się macewa i grób kolejnego Mozesa Halberstama. Sąsiaduje niemal z grobem wielkiego nauczyciela z Sanz, co świadczy o tym, że Stropkov zajmował wyjątkowe miejsce u sądeckich Halberstamów. Mojżesz Halberstam ze Stropkowa zmarł – jak zapisano – 18 października 1918 r. Był wnukiem wielkiego Chaima, a synem Ezechiela Szragi z Sieniawy (1815-1898). Ten ostatni był znany, od 1868 r. był rabinem właśnie w Stropkov. Funkcję pełnił do 1881 r., a potem przeniósł się do Sieniawy. Pozostawił po sobie dzieci: Arie Lejbusza (cadyka w Tarnowie), Aschera Meira (rabina w Bochni związanego potem z chasydami z Antwerpii), Symchę (w Cieszanowie) i opisanego poniżej Mojżesza.
Wspomniany Mojżesz najpierw był przewodniczącym sądu rabinackiego w Stropkov, a więc przejął schedę po ojcu. Następnie został rabinem w Sieniawie. W 1903 r. przeprowadził się do Nowego Sącza, gdzie został okrzyknięty cadykiem. Wyżej wymieniony Mojżesz (urodzony w 1907 r.) był jego wnukiem, a synem Mendla. Wiemy, że innym synem był także Arie Leib, cadyk sieniawski.
Wersję wydarzeń z macewy potwierdzają księgi zgonów. Mojżesz Halberstam zmarł przy ul. Kazimierza 29 w dniu 17.10.1918 r. zaś kolejnego dnia spoczął na sądeckim cmentarzu u boku swojego dziadka. Odnotowano przy nim „rabin sieniawski”. Miał 75 lat, a więc urodził się w 1842 r. Zapewne bardzo dobrze pamiętał swojego dziadka, wielkiego Sandzer Rebe. Patrząc na datę urodzin, możemy zauważyć, że był jednym z jego najstarszych wnuków, stąd cieszył się estymą cadyka i został pochowany w tak wyjątkowym miejscu. Co wiemy jeszcze o tym człowieku? Był dwukrotnie żonaty. Imion małżonek nie znamy. Miał aż 9 dzieci. Zachowała się też jego fotografia, kiedy odwiedził Bobov Rebe Ben Ziona Halberstama.
Który zatem z Mozesów Halberstamów jest poszukiwanym właścicielem skarbu? Właściwie żadnej z powyższych postaci nie możemy wykluczyć. Jako hipotezę możemy przyjąć jedynie wersję mówiącą, że niewątpliwie dwie ostatnie opisane postacie są związane z odnalezionymi przedmiotami. Najprawdopodobniej należały do wnuka Chaima, cadyka i rabina Mojżesza Halberstama (1842-1918). Proweniencja przedmiotów wykonanych w XIX w. wskazuje, że jest to całkiem realna hipoteza. Ślady nadpalenia oraz fakt, że są częściowo zdeponowane wskazują na to, że przetrwały one wiele lat. O tym, że nie były to przypadkowe przedmioty świadczyć może też fakt, że na skrawkach papieru odnaleziono druk. To znaczy, że schowano tam rzeczy cenne – opowiadał w czasie jednej z konferencji archeolog Bartłomiej Urbański.
Na jednym z naczyń znajduje się także napis w alfabecie hebrajskim: Eli syn Diwre. Jednoznacznie wskazuje, że należało ono do Ezechiela Szargi, syna Chaima Halberstama i cadyka z Sieniawy. Skąd to wiemy? Przydomek „Diwrei” należał do sądeckiego rabina. Określano go jako „Diwrei Chaim”, czyli słowa Chaima. Naczynie należące do syna cadyka i tak wielkiego uczonego jakim był Ezelchiel Szarga dla chasydów jest czymś więcej niż bezcennym przedmiotem. Synem zaś rzeczonego Ezechiela był Mozes Halberstam. Czy więc zagadka wydaje się rozwiązana?
Jak przedmioty trafiły do Sącza? Być może przywiózł je tutaj Mojżesz Halberstam (zmarły w 1918 r.). Być może zrobili to jego potomkowie obawiający się nazistowskich rządów na Słowacji w końcu lat 30. Wiemy, że Żydzi w Stropkov byli dotknięci sporymi prześladowaniami.Skrzynka metalowa, cenne judaiki, czeki z 2 poł. 30 lat XX w., czeki osobiste imienne (drukowane dla Mosesa), słowackie formularze rezerwacyjne (podróżnicze?) pieczątki, wskazują, że nie były to przypadkowo schowane przedmioty, a dla osoby je deponującej były one wówczas bardzo cenne.
Więcej informacji może dostarczyć analiza poszczególnych przedmiotów i druków, które jednak zostały bardzo zniszczone. Niewątpliwie odkrycie dokonane przez Stowarzyszenie Historyczno Eksploracyjne Sądecczyzny jest jedną z największych sensacji archeologicznych ostatnich lat. W kontekście historii żydowskiej Nowego Sącza jest bezprecedensowe. Co prawda po II wojnie światowej znajdowano w Sączu różne judaika, jednak żadne z nich nie były tak cenne i związane z rodziną samego Chaima Halberstama.
Fot. SAAR. Damian Radziak