Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym – Cheder na papierze (cz. 3)
„Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym” Jakuba Szymczaka to pasjonujący reportaż o działalności niezwykłego sądu przy Centralnym Komitecie Żydów w Polsce. To książka o tym, jak potężną motywacją naszych wyborów jest strach o życie, jak łatwo przychodzi nam wydawanie osądów czy wyroków do sytuacji granicznych.
II wojnę przeżyło kilkadziesiąt tysięcy Żydów. Ich radości przeżycia towarzyszyła potrzeba rozliczenia i wymierzenia sprawiedliwości tym, których zachowanie było niejednoznaczne. Nie wszystko dało się załatwić przed sądami powszechnymi, które działały często zbyt szybko. Nie rozstrzygały one wszystkich spraw, zwłaszcza tych, które działały na niekorzyść samej społeczności żydowskiej. Tym zajął się właśnie Żydowski Sąd Społeczny. W swojej działalności osądził blisko 150 spraw; miedzy innymi te dotyczące słynnego pięściarza Szapsela Rotholca, działacza Żydowskiej Samopomocy Społecznej w Krakowie Michała Weichertaczy, śpiewaczki Wiery Grant. Wszyscy oni w trakcie wojny swoje decyzje poodejmowali w sytuacjach ekstremalnych. Sąd Społeczny nie mógł skazać na więzienie, czy kary grzywny. Mógł tylko potępić, wydalić poza społeczność żydowską. Kary dotyczyły nie przestępstw lecz spraw zasadniczych; dobra i zła, moralnych granic zachowań, dlatego ich wyroki często były dla skazanych ogromnym wstrząsem.
Książka Szymczaka jest zapisem historii wstydliwej i niewygodnej, a jednocześnie niejednoznacznej. Jest wstrząsająca, rzekłbym uwiera. To analiza biografii bohaterów, która nie ma nic z sensacji. Jest za to uważnym pochyleniem się nad
każdym z tych skomplikowanych losów, jest też próbą zrozumienia i wysłuchania świadków tych wydarzeń.
Książka Jakuba Szymczaka wydawnictwa Czarne jest dostępna w Sądeckiej Bibliotece Publicznej przy ulicy Franciszkańskiej. Polecam.