MARZEC’68: SĄDECKA PRASA I ANTYSEMITYZM

Wiosna 1968 roku to początek końca epoki Gomułki. Władza rozpętała nagonkę na studentów, opozycję a potem na Żydów. W Nowym Sączu szczególnie odczuli to Ci ostatni.

Szacujemy, na podstawie dokumentów, że II wojnę światową przeżyło ponad 100 Żydów z Nowego Sącza. W takich samych liczbach kształtowała się populacja tej mniejszości narodowej po wojnie. Po 1969 roku w naszym mieście pozostała ich dwójka. Co się stało?

Od 1968 roku rozpoczyna się masowa emigracja z Nowego Sącza. Wtedy miasto opuszczą chociażby rodziny Fischów czy Mullerów. Musimy jednak zaznaczyć, że od II wojny światowej nie była to jedyna wielka emigracja Żydów. Od marca 1968 roku rozpoczęła się jednak swoista nagonka antyżydowska, odgrzewano stereotypy żywcem wyjęte z XIX wieku.

Docierający wówczas do Nowego Sącza „Dziennik Polski” i „Gazeta Krakowska” uderzały w znaną „prawdę” jakoby Żydzi rozbijali Polskę, przedstawiając ją na Zachodzie, jako antysemickie państwo. Relacje zamieszczane w prasie w większym stopniu kształtowały poglądy ludzi niż w dzisiejszej dobie telewizji i internetu. Pojawiające się na łamach prasy sformułowanie „syjoniści” odnosiło się do wszystkich Żydów. Gazety przedstawiały, jak Żydzi pragną rozbić jedność Polaków. Według niektórych redaktorów, nie było to pierwszym i ostatnim takim przypadkiem w historii naszego kraju. Dowodzono, że Żydzi w naszym kraju znajdują się pod wpływem amerykańskich ziomków (bądź zamieszkałych w Anglii), którzy omamieni ideami imperialistycznymi dążą do niszczenia naszego „słusznego” ustroju.

Najbardziej zabawne wydaje się pseudonaukowe przedstawienie syjonizmu, który porównywano do ideologii nazistowskiej. W „Dzienniku Polskim” pisano: „syjonizm (…) wpychał społeczność żydowską w ramiona rabinackiego Ciemnogrodu”. (Swoją drogą ciekawe dlaczego ciemnogród z dużej litery?) Niczym w dobrze napisanej bajce, potrafiono syjonizm i niszczenie polskości połączyć z wojną jaką wówczas rozpoczęło państwo Izrael. Nie nazywano jej inaczej, jak „agresją na Egipt”. Wystarczy poczytać podpisy pod zdjęciami zamieszczonymi w gazetach, gdzie regularnie torpedowano przywódców Izraela.

Co jakiś czas rzucano hasłem „syjoniści”, łącząc je z agresywną retoryką. Przeciętny Polak nie miał pojęcia co to syjonizm (dziś pewnie jest podobnie), ale odświeżony przedwojenny antysemityzm stał się groźny dla nielicznej społeczności żydowskiej.

Jakie były skutki takiej prasowej nagonki? Jak wynika z relacji sądeckich Żydów, nikt ich z Polski nie wyrzucał. W powietrzu było jednak czuć fatalny klimat, odżywały najgorsze stereotypy, zdarzały się uszczypliwości a w urzędach rzucano im kłody pod nogi. Wyjeżdżali sami, wielu nie wiedząc, że nie zobaczą Polski do 1989 roku. W Nowym Sączu pozostali najwytrwalsi i najbardziej odporni na propagandę.

Mija 50 lat od tych wydarzeń. To już historia, ale to co się stało w 1968 r. nie mieści się w głowie. Odradzające się nacjonalizmy skłaniają nas do przypominania także tych wydarzeń, które nie powinny się nigdy i nigdzie powtórzyć.