NIGDY NIE BYŁAŚ ŻYDÓWKĄ – cheder na papierze (cz. 6)

Dora:… Zelik poszedł ze swoją 12-letnią siostrą na wieś. Czekaliśmy godzinę, dwie, a ich nie widać, nazajutrz nie wrócili. Dowiedzieliśmy się później, że ich zastrzeliła jakaś banda na skraju lasu.

Lasy obok wsi Strzegom. Początek 1944                                                                                                                       

Ilu z nas mogło przeżyć! Nie trzeba było, żeby Polacy nam pomagali, tylko żeby nas nie zabijali.

Najnowsza książka Anny Bikont „Nigdy nie byłaś Żydówką. Sześć opowieści o dziewczynkach w ukryciu” (Wydawnictwo Czarne) to trzecia z kolei pozycja poświęcona żydowskiemu dziecku czasów  wojny i Zagłady. Były już dzieci ratowane przez Sendlerową, odzyskiwane po wojnie przez samych Żydów, wreszcie te w ukryciu. Reportaż „Nigdy nie byłaś Żydówką ..” to sześć różnych historii, innych opowieści osób, dla których wojna niekoniecznie skończyła się w maj 1945 r. Dla Żydów, którym udało się przeżyć Holocaust, powojenna rzeczywistość nie oznaczała spokojnego życia. W wielu wypadkach był to okres wyparcia się własnych korzeni, tożsamości, dotychczasowego życia; bo tylko tak można było przetrwać. 

 Narracja we wszystkich historiach jest niechronologiczna – wspomnienia samych bohaterek zawierają elementy retrospekcji. Opowiadające historie przenoszą czytelników w różne miejsca w Polsce. Autorka daje nam dyskretnie do zrozumienia, że trudne, a nieprzepracowane kwestie relacji polsko – żydowskich tkwią w nas nadal.

Każda z tych historii ma swoją główną bohaterkę z mniej lub bardziej szczęśliwym dzieciństwem, potem piekłem wojny, podczas której w czas próby przekonują się, co jest w drugim  człowieku. W powojennej rzeczywistości jest podobnie. Tych kilka opowieści stanowi cenne źródło na temat życia bohaterek w czasach Zagłady, ale też  ich żalu w stosunku do Polaków, którzy w ocenie Żydów nie stanęli na wysokości zadania. Tym bardziej doceniają we wspomnieniach tych, którzy byli gotowi do największego poświęcenia. 

Tajemnice, zapomnienie i ból, są wspólnym mianownikiem tych sześciu historii. Bohaterki, do których dotarła Bikont, przez lata zmagały się z traumą wspomnień, trudami ocen zachowań ludzkich, a często też objawami przypominającymi PTSD (zespół stresu pourazowego). Autorka niezwykle umiejętnie wydobywa z rozmów fakty i emocje. Wagą tego reportażu jest jego bezkompromisowość w opowiadaniu czegoś, co wydaje się, że jest najbliższe prawdzie.

„Nigdy nie byłaś Żydówką…” to tytaniczna robota reporterska, która po raz kolejny prowadzi nas przez piekło, po to, byśmy nie dali się zwieść fałszowaniu historii. Bikont przegląda fotografie ocalałych, weryfikuje pamiętniki i listy. Jeździ w miejsca wydarzeń. Chce zdążyć porozmawiać z bohaterkami oraz ich bliskimi, zanim będzie za późno. Pragnie ich upamiętnić, ale również pokazać tym poranionym osobom, że ich życie ma wartość i kogoś obchodzi.

Gorąco zachęcam do przeczytania tej książki. Dostępna jest w Sądeckiej Bibliotece Publicznej przy ul. Franciszkańskiej 11.